You are currently viewing Życie zawodowe niewidomego wykładowcy: wyzwania i osiągnięcia

Życie zawodowe niewidomego wykładowcy: wyzwania i osiągnięcia

Każdy zawód niesie ze sobą specyficzne wymagania, a co za tym idzie również wyzwania-zwłaszcza dla osoby niewidomej.

Tak jest też w przypadku zawodu nauczyciela akademickiego i pracownika naukowego działającego w dziedzinie informatyki, którym jestem od blisko 25 lat. Jednak aby móc wykonywać tę pracę w sprzyjających dla mnie warunkach, musiałem wypracować sobie kilka różnych technik i sposobów radzenia sobie z problemami związanymi z brakiem dostępności lub po prostu z tym, że jestem osobą niewidomą.

Zacznijmy od tego, jakie obowiązki i czynności wiążą się z wykonywaniem tego zawodu. Pracownik, który jest zatrudniony na uczelni na etacie dydaktyczno-naukowym, musi zajmować się dwoma rodzajami czynności. Pierwsza z nich to przygotowanie się do zajęć ze studentami i prowadzenie tych zajęć, a także rozliczanie studentów z osiągniętych wyników. Zajęcia takie, w przypadku kierunku informatyka mają dwie podstawowe formy. Są to laboratoria prowadzone w pracowniach komputerowych, podczas których studenci rozwiązują zadania programistyczne oraz wykłady. Do obu tych form zajęć jako wykładowca muszę przygotować materiały. Wydawałoby się, że w dziedzinie informatyka nie powinno to stanowić dużego problemu dla osoby niewidomej, bo większość materiałów źródłowych jest dostępna w internecie  lub można je znaleźć w podręcznikach, które w formie elektronicznej (przeważnie jest to mniej lub bardziej dostępny pdf) mogę zakupić lub dostać z uniwersyteckiej biblioteki. Z tych źródeł przygotowuję kilka rodzajów materiałów a mianowicie: prezentacje na wykłady, instrukcje wykonania zadań na laboratoria, pakiety kodu w różnych językach programowania, które potem stanowią przykłady dla studentów. Z samym przygotowaniem tych materiałów zasadniczo nie ma problemu, bo robię to korzystając z programów takich jak Powerpoint, Word czy Excel ale także środowisk programistycznych takich jak Visual Studio czy InteliJ. Na szczęście stają się one coraz bardziej dostępne. Innym środowiskiem, jakiego używam do przygotowywania prezentacji jest system Latex, w którym ze specjalnie utworzonego pliku tekstowego generuję ładnie wyglądającą prezentację w formacie pdf. Tutaj problem z dostępnością polega wyłącznie na tym, że mam świadomość, że przygotowuję te materiały dla widzących, a oni lubią przyjmować wiedzę w postaci graficznej. Dlatego w prezentacjach staram się, o  ile to możliwe, używać grafik. Są to grafiki pochodzące z materiałów źródłowych, z których korzystam lub zrobione ręcznie. W tym miejscu nie mogę się obyć bez pomocy osoby widzącej lub sztucznej inteligencji. Gdy zatem chcę utworzyć schemat opisujący przykładowo sieć komputerową, to opisuję osobie widzącej jak on powinien wyglądać, a ona rysuje mi go w jakimś graficznym programie. Ostatnio też w podobny sposób postępuję ze sztuczną inteligencją, która na podstawie opisu generuje dla mnie potrzebną grafikę. Pojawia się jednak kolejny problem a mianowicie taki, że prezentacja powinna wyglądać ładnie jako całość. Gdy przygotowuję ją w języku LaTex, sam program mówi mi czy przykładowo grafika jest za duża aby zmieścić się na slajdzie albo że tekst wystaje poza margines. W przypadku powerpointa już takiej informacji nie mam. Tak czy inaczej, ostatnim krokiem jest mimo wszystko pokazanie prezentacji czy innego materiału przeznaczonego dla studentów osobie widzącej aby dokonała w nim ostatecznej korekty.

Dariusz Mikułowski, zdjęcie autora

No to mamy już przygotowane materiały. Teraz pora na poprowadzenie zajęć. Nie oczekuję, że w sali w której mam zajęcia komputer będzie wyposażony w oprogramowanie mówiące. Raczej tego nie zakładam. Poza tym głupio byłoby gdyby podczas wykładu komputer mówił w tym samym czasie gdy ja mówię. Dlatego stosuję rozwiązanie które działa, a jednocześnie integruje mnie nieco ze studentami. Mam mianowicie prezentację wgraną na pendrive, a osobno skrótowe notatki do prezentacji na moim brajlowskim notatniku. Czasem jest to notatnik wyłącznie z brajlem ale komfort prezentowania wykładu jest lepszy gdy notatnik jest również mówiący. Na początku zajęć proszę studenta aby uruchomił komputer i projektor i uruchomił moją prezentację. Mam doczynienia ze studentami informatyki więc z tym nie mają problemu. Potem otwieram swoje notatki w notatniku i w czasie wykładu do nich sięgam przełączając jednocześnie prezentację używając klawiatury komputera zainstalowanego w sali. Co jakiś czas zadaję też studentom pytanie dotyczące treści wykładu aby jednocześnie zorientować się, co widzą na slajdzie. W ten sposób kontroluję to, który slajd aktualnie jest widoczny. Pewnie nie jest to najlepsza metoda bo przygotowanie prezentacji oraz dodatkowo notatek zajmuje mi sporo czasu. Jeśli chodzi o prowadzenie laboratoriów to rzecz jest łatwiejsza. Biorę na zajęcia swojego laptopa, a studenci pracują na komputerach w sali. Przygotowuję dokładną instrukcję zadań którą studenci mogą sobie czytać i objaśniam ją. Tutaj już pracuję z mową syntetyczną, ustawiam ją sobie cicho by nie przeszkadzać studentom. Wiem, że moi widzący koledzy chodzą po sali i zaglądają studentom w ekrany i podpowiadają rozwiązania itd. Ja tego nie robię aby uniknąć sytuacji w rodzaju potknięcie się o zostawiony plecak. Dobrze, już nauczyliśmy studentów, teraz trzeba ich przeegzaminować. No i w tym miejscu jest spory problem z dostępnością bo moi koledzy zwykle dają studentom egzaminy z pytaniami na kartkach. Ja zamiast tego zacząłem używać elektronicznego systemu egzaminowania podobnego do Google forms, ale mającego dużo większe możliwości. Kontroluje on czas rozwiązywania testu, jak też to czy student opuścił okienko testu i szukał rozwiązania w innej aplikacji. Mimo, że studenci rozwiązują test na komputerach i potem mogę go łatwo sprawdzić, to jak zapewnić, aby nie ściągali i nie oszukiwali? Odwieczne pytanie każdego nauczyciela prawda? Tu nie mam metody którą mógłbym zastosować samodzielnie. Po prostu umawiam się z grupą studentów w sali i proszę jednego z kolegów aby ze mną tam był i patrzył czy studenci uczciwie rozwiązują egzamin. Jest to problem dostępności który pewnie dałoby się rozwiązać. Gdzieś czytałem, że niektóre uczelnie mają specjalne centra egzaminacyjne z kamerami i pracownikiem technicznym, który zdalnie monitoruje studentów a w razie gdy któryś ściąga po prostu wyłącza jego test. Oczywiście pozostaje forma egzaminu ustnego,ale w tym wypadku też nie mam pewności czy student nie zagląda w telefon odpowiadając na moje pytanie.

Drugi aspekt pracy na uczelni wiąże się z prowadzeniem badań naukowych, publikowaniem i udziałem w konferencjach. W dziedzinie nauk komputerowych prowadzenie badań polega głównie na obmyślaniu koncepcji i algorytmów, pisaniu programów które te algorytmy wykonują, zbieraniu danych, ich opracowywaniu oraz pisaniu publikacji i udziale w konferencjach. Jeśli chodzi o dostępność, to dzięki rozwijającym się technologiom komputerowym i mobilnym, większość z tych czynności jestem w stanie przeprowadzić samodzielnie. Poza tym zazwyczaj badania prowadzi się w zespołach badawczych a więc pracuję zawsze z kilkoma widzącymi osobami. Może się oczywiście zdarzyć, że jakieś oprogramowanie do zbierania danych lub wykonywania obliczeń nie jest dostępne. Największy problem stanowi w tym wypadku samodzielny udział w konferencji – zwłaszcza konferencji zagranicznej. O ile kwestie związane z zorganizowaniem wyjazdu, kupieniem biletu zarezerwowaniem hotelu, mogę przeprowadzić, to nawigacja w samym centrum konferencyjnym jak też techniczne aspekty podczas wygłaszania swojej prezentacji albo sesji posterowej są już wyzwaniem. Jeśli konferencja jest duża to równolegle prowadzone są sesje w kilku salach. Trzeba znaleźć dorogę do wybranej sali, w której chcę słuchać wykładu lub sam mam prezentować, poprosić Chairmana aby pomógł uruchomić prezentację albo znaleźć miejsce gdzie mogę powiesić swój poster. Według mnie zrobienie tego samodzielnie przez osobę niewidomą jest możliwe ale dosyć trudne, a przede wszystkim mało przyjemne. Podczas konferencji są organizowane zazwyczaj obiady lub bankiety. Dotarcie na miejsce i uczestnictwo w takim wydarzeniu zwłaszcza za granicą też nie jest rzeczą prostą. W końcu udział w konferencji powinien być też przyjemnością. Konferencje służą też nawiązaniu kontaktów, więc trzeba mieć możliwość odszukania wśród uczestnika konkretnych osób np. takich których wystąpienie spodobało mi się, podejścia do nich porozmawiania itd. Dlatego, kiedy mam wziąć udział w zagranicznej konferencji najczęściej staram się zorganizować sobie przewodnika. Niestety w Polsce realia są takie, że muszę za niego sam zapłacić. Czasem przewodnikiem takim jest współautor publikowanego na konferencji artykułu i w takim wypadku sprawa jest prosta bo uczelnia pokrywa koszty za dwie osoby.

Podsumowując powiem, że chociaż praca akademicka jest wymagająca i problemy związane z dostępnością w niej też występują, to lubię moją pracę, ma ona wiele dobrych stron, ale też niesie ze sobą wyzwania, których pokonanie daje mi sporo satysfakcji.

MEDIA DLA DEMOKRACJI

Działamy dzięki dotacji otrzymanej z programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich!

Dr Dariusz Mikułowski

Ukończył studia magisterskie z matematyki w 1997 roku w Wyższej Szkole Rolniczo-Pedagogicznej w Siedlcach. Pracuje na Uniwersytecie w Siedlcach od 1998 roku, gdzie prowadzi zajęcia z tyfloinformatyki oraz informatyki z technologii webowych. Jest autorem projektów wspierających naukę matematyki dla niewidomych i słabowidzących oraz systemu nawigacji w budynkach dla osób niepełnosprawnych. Oprócz pracy pasjonuje się muzyką i kulturą Łemkowską, Ukraińską i Białoruską, grając na bałałajce i gitarze oraz śpiewając w folkowym zespole "Kapela Drewutnia" od 1998 roku.